niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 5 - ''Zwariowałaś?!''

WRÓCIŁAM! Nawet nie wiecie jakie piekło przeszłam pisząc ten rozdział. Po prostu napisałam jego większość i BUM! wszystko się usunęło. I dla tego też ten rozdział jest taki krótki :C No, a jeśli chodzi o spam (filmików) to będzie po rozdziale :D O i jeszcze zaczęłam nazywać rozdziały tekstami z opowiadania :P

*Kto by chciał znaleźć takiego Lokiego w swoim pokoju? Ahahaha ja zboczeniec xD*

Drzwi od pokoju otworzyły się tak cicho, jakby najcichsze ich skrzypnięcie miało spowodować trzęsienie Ziemi. Zza drzwi wyłonił się Loki. Podszedł cicho do łózka w którym spała jego przyjaciółka.  Usiadł powoli na krześle stojącym obok łóżka.
- Loki? To ty? – spytała zaspanym głosem.
- Dobrze się czujesz?  Jesteś bardzo blada – zapytał widząc jak dziewczyna  próbuje usiąść.
- Nie bledsza od ciebie – zażartowała.
- Widzę, że humor ci dopisuje – powiedział oschle.
- Za to tobie nie – uśmiechnęła się szeroko.
- Odpowiesz mi na pytanie, czy będziemy dalej kontynuować tą jakże ciekawą konferencję?
- A jak mam się czuć? Nic nie pamiętam i wszystko mnie boli. Podoba ci się odpowiedź? – spytała złośliwie i złożyła ręce na piersi. Wróciła jednak do poprzedniej pozycji czując okropny ból w barku.
- Nie, ale bardziej nie podoba mi się twoje zachowanie – odpowiedział naburmuszony.
- Sam nie zachowujesz się lepiej. Jesteś taki nadopiekuńczy, że aż mnie mdli. Zachowujesz się jak kobieta w ciąży. Zastanawiałam się nawet czy nie porwali cię kosmici – oznajmiła – Jeśli nie masz zamiaru powiedzieć co się stało, to proszę cię abyś wyszedł – spoważniała.
- Zmieniłaś się.
- Z własnego wyboru – spojrzała mu wymownie w oczy – Odpowiesz mi?
- No to… Szliśmy do domu, kiedy przypomniało ci się, że zostawiłaś zeszyt z wierszami w klasie…
- Wiesz gdzie on jest? – spytała zaniepokojona o swoją własność.
- Przykro mi, ale nie udało mi się go znaleźć. Pewnie ktoś go zabrał. Wracając do tematu – powiedział widząc niezadowoloną minę dziewczyny – Powiedziałaś, że zaraz wrócisz. Długo cię nie było, więc postanowiłem pójść sprawdzić czy wszystko w porządku. To co zobaczyłem było okropne – urwał i westchnął głośno – Okładali cię pięściami. Wyglądali jakby byli pod czyimś wpływem. Pobiegłem po dyrektora i wróciłem szybko na miejsce. Widziałem tylko jak ktoś próbował cię kopnąć, jednak coś mu przeszkodziło. Chroniło cię jakieś pole i nikt nie mógł ci nic zrobić. Kiedy przyszedł dyrektor wszyscy uciekli. Próbowałaś wstać, a ja ci pomogłem. Potem zemdlałaś.
     Dziewczyna siedziała patrząc się osłupiale w ścianę. Wszystko co zdarzyło się przed szkołą odtworzyło się w jej głowie z zawrotną prędkością. Otworzyła tylko szeroko usta, jakby nie wierzyła w to co usłyszała.
- Mara wszystko w porządku? – spytał Loki/
- Ja… - zaczęła jąkając się – Ja to pamiętam. Wszystko sobie przypomniałam. One zaczepiły mnie, prawiły komplementy, a potem zaatakowały. Po chwili leżałam już na ziemi. Widziałam postać przy drzewie. Nie mogę uwierzyć, że to on… - urwała, gdy zrozumiała, że powiedziała o jedno słowo za dużo – Że on nawet mi nie pomógł – wybrnęła, ale Loki zauważył, że dziewczyna chciała powiedzieć coś innego.
- Jak długo byłam nieprzytomna? – zmieniła temat.
- Tydzień – oznajmił tak cicho, że Czarodziejka ledwo usłyszała odpowiedź.
- A ty co robiłeś przez ten czas?
- Uczyłem się w domu. Postanowiłem, że nie wrócę do szkoły, póki sprawa nie ucichnie – odpowiedział.
- Pójdziesz jutro tam ze mną? – spytała, choć wiedziała, że nie łatwo będzie przekonać Kłamcę.
- Zwariowałaś?! – wykrzyczał.
- Może – zaśmiała się.
- Jesteś w złym stanie, sama mówiłaś, że cię wszystko boli. To nie jest dobry pomysł – stwierdził i usiadł obok przyjaciółki.
- Loki dobrze mnie znasz i wiesz, że nienawidzę, gdy nie mogę nic zrobić. I tak pójdę do tej zakichanej szkoły z tobą lub nie – zdenerwowała się.
- Za duże ryzyko…
- Nie boję się ryzyka. Czy ryzykowne byłoby wyjście z tego łóżka i przebiegnięcie się po pokoju? – Kłamca pokiwał głową na tak, a dziewczyna gwałtownie wstała z łóżka i zaczęła biec. Chłopak nawet nie zdążył zareagować, gdy dziewczyna zasłabła i uderzyła się w głowę. Loki podbiegł do niej szybko i pomógł jej wstać.
- Wiesz nie za bardzo lubię cię podnosić z ziemi. Nie jesteś lekka jak piórko – powiedział zły na nią.
- Przepraszam, już nigdy czegoś takiego nie zrobię, ale pomóż mi pójść do szkoły – błagała i zrobiła minę zbitego psa. Loki mimowolnie uśmiechnął się.
- Ehhh… Dobra. Ale jak stąd wyjdziesz? Ani Sara, ani twoi rodzice nie zgodzą się na to, żebyś poszła do szkoły.
- To wyjdę przez okno – oznajmiła.
- Myślisz, że to dobry pomysł? – zapytał bojąc się odpowiedzi.
- To się okaże.


*SPAM*

3 komentarze:

  1. Ulala :3 Rozdzialik :3 Mmm :3
    Za krótki ;-; Szczerze pisząc xD Stanowczo za krótki ._. Będzie foch!
    Niee :3 Fajnie się czyta :3 Loczek <3 Loczuś <3 Loki w szafie :3 Dam taką radę: Bo w tych opowiadaniach nie ma takich "zrzutów na inną scenę" ( wymyśliłam nazwę :p ) Czyli... hmm... akcja dzieje się tylko i wyłącznie w jednym miejscu. Jakby było no no... np. od tego momentu " Potem zemdlałaś " powinien być ( przynajmniej dla mnie xD ) zrzut np. na Thora xD Co robi xD Co myśli xD Czy siedzi pod prysznicem i śpiewa przeboje One Direction, czy walczy z czymś tam :D Albo zrzut na te "poczwary " dziewczynki te z chorobą psychiczną ^^
    Plusy: Rozdział fantastico XD Loki w gaciach = WIEEELKI PLUS XD ( skojarzenia :3 ) I jeszcze te filmiki xD Gadałam z przyjaciółką przez Skajpaja i oglądałam filmiki xD A CO XD Ryłam się jak ciota z ADHD XD A ona się na mnie darła " CO TY ODWALASZ?! " i zaczynała się śmiać z mojego zachowania xD Ahh... rozmowy przez Skajpaja... Ale do rzeczy!
    Minusy: KROTKI! KRÓCIUTKI ROZDZIAŁ JAK OŁÓWEK XD
    Ok. Wypowiedziałam się :3 Masz mi odpowiedzieć ;-; xD

    Pozdrawiam,
    Malwa :333

    PS przyjmij na Fejsie że jesteś moją mamą! XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Pisz dalej słonko!

    Ps. Zapraszam wszystkich na mojego bloga : http://annabethchasediary.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. To ostatnie .XDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń