sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 8 - ,,Musimy trzymać się razem"



Hej! Długo mnie nie było, ale nie czas teraz się usprawiedliwiać. Pod ostatnim rozdziałem znajdował się tylko jeden komentarz, dla tego proszę wszystkich którzy przeczytali ten rozdział o skomentowanie :) Zapraszam także na moje dwa inne blogi:
Łowcy Wampirów
Inna strona mroku


                                                ^^^Właśnie tak bym wyglądała *_*^^^
                                          **************************
   Siedziałam i patrzyłam się osłupiale na Lokiego. W duszy błagałam Boga, by to co usłyszałam było tylko nieśmiesznym żartem, niestety mina Kłamcy udowodniła mi, że się mylę.
- Niewiele mi powiedzieli, więc raczej trudno będzie mi to wytłumaczyć - odezwał się po długiej ciszy.
- Spróbuj. Chcę ci pomóc - oznajmiłam kładąc mu rękę na ramieniu.
- Ściga ich policja. Mają na koncie wiele przekrętów. Powiedzieli mi tylko, że muszą wyjechać do innego kraju, bo nie chcą, by coś mi się stało. O reszcie powiedziała mi policja.
- Przykro mi - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Jakoś się wszystko ułoży. Mam jeszcze Sarę - uśmiechnął się - i ciebie.
     Po tych słowach poczułam coś jakby uderzenie, a jedyne co widziałam to czerń. Słyszałam jakieś szepty i gwizdy dobiegające z góry. Zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam ukazał mi się nieznajomy stojący tyłem do mnie.
- Witaj w godzinie swojej śmierci - zaśmiał się i odwrócił.
- Zamierzam umrzeć, tylko wtedy, gdy będę stara i niedołężna. Nie zginę tylko dla tego, że ty tak chcesz - powiedziałam i splunęłam śliną na ziemię - Nie bądź tchórzem, pokaż mi się bez tej peleryny.
     Postać zaśmiała się i ściągnęła pelerynę. Teraz przede mną stał człowiek, a raczej potwór. Jego ciemno szara skóra była popękana i pełna blizn. Czarne pazury mogłyby bez problemu rozerwać człowieka, a krwistoczerwone oczy patrzyły na mnie z nienawiścią, pogardą i chęcią mordu. Na jego widok przeszył mnie okropny dreszcz, lecz mimo strachu nie chciałam się poddać.
- Wyjaw mi swe imię - powiedziałam stając dumnie.
- Nie jesteś godna go poznać - odparł zakładając z powrotem pelerynę.
- Widocznie jestem, skoro musisz mnie zgładzić.
- Jestem Argorn-jotun, który uciekł z Niflheimu.
- Co wiesz o mojej mocy - spytałam, choć nie spodziewałam się odpowiedzi.
- Nie powiem ci, nie jestem głupi - popatrzył na mnie z pogardą - z resztą i tak nie zrobi ci to różnicy. Żebyś nie umarła potrzebujesz wiązki mocy, a z tego co wiem na Midgardzie, oprócz ciebie nikt takowej nie posiada.
      Znowu nastała ciemność. Uczucie jakbym budziła się ze snu było bardzo nieprzyjemne. Czy tak jest kiedy się umiera? Czy kiedy umieramy czujemy ból? Czy słyszymy czyjś głos? Zupełnie jakbym żyła... Mimo wszystko postanowiłam otworzyć oczy. Udało się. Obraz na początku był rozmazany, ale po chwili stawał się coraz wyraźniejszy. Zobaczyłam Lokiego chodzącego w te i z powrotem mamrocząc coś do siebie. Widocznie mnie usłyszał, bo odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął z wyraźną ulgą. Szybko jednak zmienił wyraz twarzy na zatroskany, po czym ruszył w moją stronę.
- Dobrze się czujesz?- spytał tym swoim troskliwym głosikiem.
- Jak na kogoś kto uniknął śmierci całkiem dobrze - odpowiedziałam podnosząc się do siadu.
- Nie mogę pojąć co się właściwie działo. W naszą stronę leciała kula energii i nim zdążyłem zareagować uderzyła w ciebie, a ty padłaś nieprzytomna - mówił namiętnie - Przestraszyłem się, bo wiedziałem, że lekarze nie dadzą rady ci pomóc...
- Użyłeś magii? - przerwałam mu.
- Tak, a skąd to wiesz? – spytał patrząc na mnie dziwnie.
- Argorn powiedział, że tylko magia może mnie uleczyć – odparłam ciężko połykając ślinę.
- Kim jest Argorn? – wypytywał patrząc coraz dziwniej.
- Ta postać o której ci mówiłam. Myślał, że tylko ja mam moce, a teraz i ty jesteś narażony – spojrzałam na niego – Czemu właściwie tak dziwnie na mnie patrzysz?
- Twoje oko jest niebieskie – słysząc to zrobiłam tylko zdziwioną minę i wyciągałam z kieszeni lusterko. Jedno oko było piwno-zielone, a drugie jasnoniebieskie.  Byłam bardzo zszokowana, jednak szybko wróciłam do porządku.
- W sumie to chyba najmniej dziwna rzecz jaka ci się przytrafiła prawda? – spytał mnie Loki i zaśmiał się cicho.
- Loki to nie jest śmieszne. Jesteśmy zwykłymi ludźmi, aż tu nagle zaczyna robić się naprawdę dziwnie i niebezpiecznie. Teraz będzie tylko gorzej.
-Musimy trzymać się razem bez względu na wszystko – rzekł i wstał – Ale teraz lepiej wracajmy do domu. Nie czuję się tutaj bezpiecznie

***

Thor szedł właśnie do jadalni, gdy nagle przybiegły straże i powiedziały, że Wszechojciec wzywa go Sali Tronowej. Musiał zrezygnować z jednoosobowej uczty i spotkać się z ojcem, co nie za bardzo mu odpowiadało. Jak na piętnastolatka wyglądał bardzo potężnie. Bujne, średniej długości blond włosy podkreślały błękit jego oczu, a umięśnione ciało świadczyło o jego odwadze i sile. Gromowładny miał wielkie powodzenie u dziewcząt, jednak nie zwracał uwagi na ich zaloty. Thor musiał bardzo szybko dorosnąć, by w razie wypadku objąć tron.
Wszedł do Sali i uklęknął przed Odynem.
- Wzywałeś mnie ojcze? – zapytał jak miał to w swoim zwyczaju.
- Owszem. Chcę z tobą porozmawiać o Lokim – rzekł gładząc się po brodzie.
- Masz o nim jakieś wieści? – spytał wstając.
- U niego i u Mary pojawiają się moce magiczne. Obawiam się, że nie będą mogli pozostać dłużej w Midgardzie – odpowiedział Odyn.
- Czemuż to?
- Są zagrożeni. Na Midgardzie nikt nie da rady ich obronić, a jeśli moc Mary wpadnie w niepowołane ręce, to wszystkie dziewięć światów będzie pod niebezpieczeństwem.

Margaret :*

sobota, 8 lutego 2014

Liebster Blog Award

Jeszcze raz bardzo dziękuję Fallen za nominację :3

Zasady są wam raczej znane. Ja odpowiadam na 11 pytań, zadaję 11 pytań i nominuję 11 blogów.

Pytania od Fallen:

1. Lubisz mojego bloga?
Bardzo. Cieszę się, że piszesz o swoich emocjach i uczuciach, że pokazujesz jaka jesteś. Lubię też bardzo twoje opowiadanie.

2. Twoja ulubiona książka?
Nie mam takiej. Trudno byłoby mi wybrać ulubionej, gdyż każda ma w sobie plusy i minusy.

3. Co sądzisz o okaleczaniu się?
Zależy. Jeśli ktoś robi to dla szpanu jest to czysta głupota. Jeśli koś robi to, bo woli zamienić ból psychiczny na fizyczny jestem w stanie to zrozumieć. Najważniejsze jest, by tej osobie pomóc.

4. Twoja ulubiona piosenka?
To samo co z książkami.

5. Czy pamiętasz swoje sny?
Niektóre. Wszystkie były dziwne. Dwa z Lokim. Próbuję mieć świadome sny, lecz przychodzi mi to z trudem.

6. Kto jest Twoim idolem?
Loki. Chce być taka jak on.

7. Jakiej muzyki słuchasz?
Nie ograniczam się. Jeśli tylko coś wpadnie mi w ucho, to tego słucham nie patrząc na gatunek.

8. Lubisz czytać opowiadania?
Nawet bardziej niż książki. Uważam, że dziewczyny piszące tu opowiadania piszą lepiej niż wiele znanych mi pisarek. 

9. Jak się czujesz?
Źle. Chciałabym, żeby było teraz ciemno, cicho i żebym była w tym domu tylko ja.

10. Jaki jest Twój ulubiony gatunek literacki?
Fantastyka. Lubię też książki w formie pamiętnika.

11. Jesteś za, czy przeciw aborcji? Jest to takie trudne pytanie, że nie umiem na nie odpowiedzieć.  Powiem tylko, że to zależy od osoby i sytuacji.

Moje pytania:
1. Czytasz mojego bloga? Co o nim sądzisz?
2. Co robisz, gdy ci smutno?
3.
Wyobraź sobie, że jesteś owo­cem. Jakiego smaku i koloru sok można z Cie­bie wyci­snąć?
4. Jesteś dobrym człowiekiem?
5.
Skąd pomysł na taką nazwę bloga?
6. Czego najbardziej ie lubisz robić?
7. Twoja wizja wymarzonego życia?
8. Masz jakieś dziwactwa?
9. Co jest dla ciebie najważniejsze w życiu?
10. Bez czego nie ruszysz się z domu?
11. O co byś poprosiła gdybyś miała jedno życzenie od złotej rybki?

http://the-darkest-side-of-me-loki-laufeyson.blogspot.com/
http://klamstwo-za-klamstwo.blogspot.com/

Jeśli kogoś nie nominowałam to i tak może śmiało pisać odpowiedzi w komentarzu :)
Pozdrawiam
Margaret :*

niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 7 - ,,To wszystko jest żartem''

Heeeej ;) Postanowiłam dodać kilka nowych zakładek na blogu. Pojawiła się zakładka ''Zapytaj bohatera'', ''Spam'' oraz ''Inne blogi''. Założyłam też drugiego bloga. Może nie jest on o Lokim, ale miło by było gdybyście zajrzały: http://zycie-to-walka.blogspot.com/I bardzo wam dziękuję za komentarze pod ostatnim postem. Jesteście wspaniali!



Możesz przychodzić do mnie, zostawiać ból.
I już wolny zamykać drzwi za swoim cieniem.
Możesz zaczerpnąć z źródła mojej ciszy,
Tulić głowę do kolan.
Zamykać na chwilę mój świat w swoich ramionach.
Tylko mnie nie całuj.
To tylko zapowiedź tego, że będę cierpieć.
                                                        ~ Mara Charles


     Pocałunek trwał i trwał. Czułam smak jego ust, zapach jego ciała. Zapomniałam o wszystkich problemach, jakby były tak błahe, że można było je zignorować. Chciałam całować go w nieskończoność. Niestety ku mojemu rozczarowaniu usta Michaela przestały się stykać z moimi.
- Cieszę się, że czujesz to co ja – powiedziałam cała w skowronkach.
- Skąd wiesz, że czuję to co ty? – spytał mnie z łobuzerskim uśmieszkiem.
- Zaraz nie rozumiem… - wydukałam.
- Och, a niby taka mądra jesteś – zaśmiał się – Przykro mi słonko, ale to wszystko jest żartem. Niepotrzebnie sobie robiłaś nadzieję – słysząc te słowa coś we mnie pękło. Moje serce przepełnił smutek, a rozum przyćmiło rozczarowanie.
- Pocałowałeś mnie dla żartu? – zdenerwowałam się – Ty szowinistyczna świnio!
- Nie denerwuj się  – próbował mnie uspokoić, a ja go spoliczkowałam.
     Zaczęłam biec do domu nie zważając na towarzyszący temu okropny ból. Z każdym kolejnym krokiem czuję coraz to większy żal. Żal do ludzi i do siebie samej. Zaczynam się nim dusić, dławić. Tylko jedno pomoże mi odetchnąć – płacz. I tak tez się stało, ze zaczęłam płakać. Z każdą kolejną łzą, czułam się lepiej. Być może biegłabym tak jeszcze dłuższy czas, gdybym nie dobiegła do domu.  Otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju. Nagle przede mną stanęli rodzice.
- Co ty sobie dziecko wyobrażasz? – spytał groźnie ojciec.
- Ty się wymykasz, a my tracimy zmysły – powiedziała mama.
- Zostajesz uziemiona. Nie wyjdziesz nigdzie, dopóki nie wyzdrowiejesz. I nie myśl o żadnej imprezie urodzinowej.
- Dobrze. Mogę już iść do pokoju? Źle się czuję – skłamałam.
- Możesz – oznajmiła mama i usiadła na kanapie.
     Nie poszłam do pokoju, tylko na dach. Mimo panującego na dworze mrozu jest mi tu bardzo przyjemnie. Siedzę i wpatruję się w błękitne niebo, a podmuchy wiatru muskają moja twarz. Niespodziewanie poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Lokiego.
- Daj mi spokój – powiedziałam wielce poważnym tonem.
- Nie dam ci spokoju – rzekł i usiadł obok mnie – Słuchaj. Wiem, że czujesz się źle, ale chciałbym wiedzieć czemu nic mi nie powiedziałaś.
- Czułam się z tym głupio, a poza tym bałam się twojej reakcji.
- To nic złego, że czułaś do niego sympatię – uśmiechnął się – Czuję, że to i tak nie była ta tajemnica, którą obiecałaś mi wyjawić w swoim czasie. Czy mam racje?
- Tak.
- A czy możesz mi powiedzieć o niej teraz? – spytał.
- Jeśli nie uznasz mnie za wariatkę…
- Obiecuję – powiedział.
- Niedawno miałam pewien sen. Była w nim postać w kapturze i mówiła coś o tym, że potrzebuje mojej mocy, by zawładnąć wszechświatem. Mówiła, że będzie mnie wyniszczać psychicznie, a potem mnie zabije. Chciałam uwierzyć, że to sen, ale w mej dłoni nagle pojawiło się to – pokazałam mu karteczkę – Kiedy mnie pobili, to właśnie jego widziałam pod drzewem. On nimi manipulował. Nie chciałam ci mówić, bo bałam się, że jak poznasz prawdę, będzie chciał cię zlikwidować - westchnęłam - Pewnie mi nie wierzysz.
- Faktycznie trudno jest w coś takiego uwierzyć, lecz nie tylko ciebie spotykają dziwne rzeczy – rzekł spuszczając wzrok.
- Co masz na myśli? – spytałam mając nadzieję, że tajemnicza postać nie groziła także jemu.
- Pamiętasz te zielone płomienie? To nie był jedyny taki przypadek. Nie mam pojęcia jak to się dzieję, ale posiadam jakąś niezwykłą moc – powiedział powoli, bym pojęła wszystkie informacje.
- Tylko czemu ja jej nie mam skoro właśnie ją chce mi odebrać ten nieznajomy? – zapytałam – Może jemu o ciebie chodzi?
- Nie sądzę. Pewnie nie umiesz się nią obsługiwać. Pamiętasz jak tamci nie mogli cię uderzyć? Musiałaś stworzyć barierę ochronną.
- Ale jak to możliwe, że posiadamy jakieś moce? Jesteśmy zwykłymi ludźmi. Nic więcej – oznajmiłam, lecz w głębi duszy czułam, że to co powiedziałam nie było prawdą.
- To zostanie dla nas zagadką…
- Nie znoszę zagadek – burknęłam pod nosem, a Loki zaśmiał się z mojego zachowania.
- Jest jeszcze jedna sprawa… - spoważniał – Moi rodzice uciekli do innego kraju.
- ŻE CO?!