Tym razem dodaję moje ulubione zdjęcie Mary :3 |
- Mara co ci jest? - zapytał Loki trzymając dziewczynę za ramiona. Czarodziejka klęczała nad czarną plamą krwi i patrzyła osłupiale na Kłamcę - Powiedz coś - potrząsnął nią.
- Ty...ty - pokręciła głową, by się otrząsnąć ze zdziwienia - Nic mi nie jest.
- To czemu zmieniasz kolor? - powiedział łapiąc ją za rękę. Dziewczyna spojrzała na Lokiego, a następnie na dłonie. Miały srebrny kolor, który wznosił się ku górze. Odskoczyła do tyłu, by po chwili stanąć na równe nogi i pobiec do łazienki. Będąc w środku zamknęła oczy i odczekała parę sekund, po czym ponownie spojrzała w lustro. Skóra całkowicie pokryła się matowym srebrem, a jej błękitne oczy zrobiły się niebieskoszare. Przestraszona nagłą zmianą wybiegła z łazienki potrącając przy tym fiolkę perfum. Zbiegła po schodach i już po chwili była w kuchni. Loki widząc co się z nią stało odsunął się krok do tyłu, jakby mogła mu coś zrobić. Popatrzyła na niego błagalnie mając nadzieję, że się odezwie.
- To niesamowite - powiedział podchodząc do niej i dotknął jej policzka - Twoja skóra parzy – rzekł szybkim ruchem odsuwając rękę, która chwilowo zrobiła się niebieska.
- Co ty...co to było? - spytała zdezorientowana Mara.
Złapał jej dłoń ledwo wytrzymując palący ból i ponownie spojrzał na rękę. Była niebieska dopóki nie puścił dłoni Czarodziejki.
- Moja ręka staje się niebieska kiedy cię dotykam - odparł ze zdziwieniem.
- Jak to w ogóle możliwe? Czemu jestem szara i co jeśli zostanę taka na zawsze?
- Za dużo pytań.
- Loki nasze życie to jedna wielka tajemnica. Jak mam nie zadawać pytań? - zapytała z wyrzutem.
- Szkoda tylko, że nikt nie zna odpowiedzi.
- Możemy poszukać odpowiedzi. Razem damy radę.
- Od czego mielibyśmy zacząć?
- Może od tego, dla czego zmieniłam kolor? - zaproponowała, po czym oboje usiedli na kanapie.
- Przypomnij sobie co dziś jadłaś, piłaś, co robiłaś i gdzie byłaś
- Na śniadanie jadłam płatki, oprócz wyjścia na moją nieudaną próbę samobójstwa nie ruszałam się z domu, a jedyne co robiłam, to oglądałam telewizję.
- Płatki nic nie wnoszą. Też je jadłem dzisiaj rano i nic się nie stało. Telewizja też nie mogła wiele zmienić. Na pewno nic innego nie jadłaś, ani nie piłaś?
- Chyba jadłam dzisiaj jagody.
- Jagody? - Loki wyglądał na wyraźnie zaskoczonego - Nie mamy jagód, Sara ma na nie uczulenie.
- To czemu w lodówce były jagody?
- Może to nie były jagody, albo były, tylko czymś je nasączono. Ktoś musiał potajemnie włożyć je do lodówki.
- Zaraz. Sugerujesz, że zrobił to...
- Nie mówię, że to on. Nie miał motywu.
- Ale ktoś to musiał być. Tylko nie wiemy kto.
- Przynajmniej wiemy, że ten kolor to nie na zawsze - pokazał na jej rękę.
- Dzięki Bogu - odetchnęła z ulgą.
Ktoś zapukał do drzwi.
- Pójdę otworzyć, pewnie Sara znowu zapomniała kluczy.
Podeszła do drzwi i otworzyła je. Przed nią ukazał się wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna o długich blond włosach. Miał na sobie pelerynę i coś podobnego do zbroi, a w ręce dzierżył młot. Jego twarz była młoda i zadumana, jakby nie był pewien gdzie się znajduje.
- Witaj Maro – ukłonił się – Przepraszam za najście, ale muszę z wami porozmawiać. Czy jest tu także Loki?
- Loki przyjdź tu szybko! - krzyknęła za siebie - To chyba nie koniec wrażeń na dziś - dodała cicho.
Ps. Nie bijcie za taki krótki rozdział ;_;
Nie będę bić, jednak doskwiera mi znaczny niedosyt. Mam nadzieję, że naxt będzie dłuższy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Vivilet
Też mam taką nadzieję, bo sama siebie rozczarowałam
UsuńCos ty tak malo napisala?
OdpowiedzUsuńOstatnio ciągle coś mi przeszkadza w pisaniu rozdziałów... Mam jakąś złą passę. Mogę się tłumaczyć wszystkim. Brakiem czasu, weny, czekaniem na rozwód rodziców oraz konsekwencje, gdy ojciec dowie się, że nie idę do klasy siatkarskiej + siostra, która chce się ze mną bawić...
UsuńUuuuuuuuuuu jagody zue w realu jagody też zueeeeee malutko dzisiaj ale jest okay
OdpowiedzUsuńCzekam na szybki next
Pozdrawiam R.O.A.H.
Nie wiem czy jagody są zue, bo nigdy ich nie jadłam :P
Usuń